WOKÓŁ SZPITALA – WYJAŚNIAMY WĄTPLIWOŚCI

<< wróć

Projekt Centralnego Zintegrowanego Szpitala Klinicznego to jedna z priorytetowych inwestycji w Poznaniu i Wielkopolsce. Wśród części mieszkańców dzielnicy Stary Grunwald rodzą się jednak pytania. Kluczowe zagadnienia wyjaśniają Kanclerz dr Rafał Staszewski oraz  Zastępca Kanclerza ds. Szpitali Klinicznych i Rozwoju mgr Krystyna Piątkowska.

Dlaczego Centralny Zintegrowany Szpital Kliniczny ma powstać na tyłach obecnego Szpitala Klinicznego im. Heliodora Święcickiego?

Centralny Zintegrowany Szpital Kliniczny będzie powstawał etapami. Przewidzieliśmy III etapy, ale ich ostateczny kształt będzie zależał od środków finansowych. Etap I – o którym dziś możemy mówić – podzielony jest na dwa zadania:

  • budowa Szpitalnego Oddziału Ratunkowego
  • budowa oddziałów dla przeniesienia działalności z ul. Długiej oraz oddziałów zabiegowych z ulic Grunwaldzkiej i Przybyszewskiego.

SOR nie może powstać w odizolowaniu od dotychczasowego szpitala – wymaga zaplecza operacyjnego, diagnostycznego, oddziałów, gdzie będą przekazywani pacjenci. To także konieczność zaplecza pomocniczego jak np. sterylizatornia. Ukończony SOR będzie połączony łącznikiem ze starym szpitalem i od razu rozpocznie działalność.

II etap to budowa części niezabiegowej.

Uniwersytet Medyczny nie przewiduje w swoich planach wyzbywania się nieruchomości przy ul. Przybyszewskiego czyli zabytkowego szpitala. Na pewno pozostanie tam działalność dydaktyczna i naukowa, powiązana z udzielaniem świadczeń medycznych w nowym obiekcie. Niewykluczone także, że jeśli z racji finansowych będziemy zmuszeni ograniczyć etap III inwestycji, w starych budynkach będziemy kontynuować także działalność medyczną niezabiegową np. rehabilitacyjną. To właśnie efekt synergii. Połączenie starej i nowej części budynków.

Priorytetem podmiotów leczniczych, nie tylko uniwersyteckich jest dbałość o pacjenta, jego komfort oraz szybkość udzielanych świadczeń, dlatego też lokalizacja nowego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, a w przyszłości szpitala jest zdecydowanie najlepszą na mapie miasta Poznania. To najlepsza lokalizacja szpitala budowanego w etapach, ale umożliwiająca od razu rozpoczęcie udzielania świadczeń medycznych po wybudowaniu każdego z obiektów.

Koncepcja szpitala była konsultowana z ekspertami zajmującymi się inwestycjami w ochronie zdrowia. Łatwo jest powiedzieć, że są inne, lepsze lokalizacje, gdzieś dalej od nas, w innej dzielnicy. Pamiętajmy jednak, że projektowanie szpitala to proces nader złożony, gdzie warto słuchać profesjonalistów – ekspertów od zarządzania opieką zdrowotną, ekonomistów zdrowia, architektów specjalizujących się w zagadnieniach infrastruktury medycznej.

Czy Grunwald potrzebuje SOR-u?

W Poznaniu powinny być 4 cztery szpitalne oddziały ratunkowe z rozlokowaniem w różnych dzielnicach. Lokalizacja jest ważna, bo zapewnia szybki dostęp pacjentom w stanie zagrożenia życia. Dziś mamy SOR-y w dzielnicach: Nowe Miasto, Wilda oraz Jeżyce. Brakuje zatem SOR-u na Grunwaldzie.

Potrzeba utworzenia SOR-u wynika z obiektywnych dokumentów planistycznych – Priorytety dla Regionalnej Polityki Zdrowotnej (W Poznaniu działają 3 SOR-y. Jest to liczba niedostateczna, zarówno w skali województwa, jak i jego stolicy, skutkująca zwłaszcza w odniesieniu do Poznania, przeciążeniem istniejących SOR-ów oraz pogorszeniem dostępności chorych do właściwej opieki medycznej w przypadkach „ostrych”, w tym ostrych przypadków chirurgicznych). Dlatego SOR musi być w łączności z oddziałem chirurgicznym, a taki jest w Szpitalu Klinicznym im. Heliodora Święcickiego.

Ponadto na obiektywną konieczność utworzenia SOR-u w tej dzielnicy Poznania wskazał Wojewoda Wielkopolski, odpowiedzialny za system ratownictwa medycznego.

Pamiętajmy, że w dzielnicy Grunwald mieszka sporo osób w podeszłym wieku, dla których bliskość SOR-u jest rzeczą bardzo ważną.

Co z ul. Marcelińską?

To ważne zagadnienie. I tu dziękujemy mieszkańcom ulic Marcelińskiej i Zakręt za zwrócenie uwagi na problem komunikacyjny. Po dokładnym przeanalizowaniu ruchu miejskiego, z całą pewnością możemy dziś potwierdzić, że ul. Marcelińska nie będzie wykorzystywana jako droga dojazdowa do SOR-u i szpitala. Główny ruch do SOR-u i przyszłego centralnego szpitala odbywać się będzie od ul. Grunwaldzkiej (planujemy 2 wjazdy), a od Ronda Jana Nowaka Jeziorańskiego zostanie zachowany tymczasowy dojazd do „starego” szpitala.

Kontrowersje budzi helikopter

Nie można dziś planować SOR-u bez lądowiska dla helikopterów. Mówi o tym Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 3 listopada 2011 r. w sprawie szpitalnego oddziału ratunkowego. Tzw. gorąca platforma – czyli układ SOR-u – wzorowana jest na najlepszych rozwiązaniach światowych. Śmigłowiec ląduje na dachu i specjalną windą pacjent jest przewożony na parter budynku. Skracamy maksymalnie czas od przyjazdu pacjenta do konsultacji lekarskiej. Nie przewidujemy większej liczby lądowań, szacunki wskazują że będzie to do 5 – 8 operacji lotniczych w miesiącu. Więcej lądowań jest w przypadku centrów urazowych (takiego centrum nie będzie w przyszłym Centralnym Zintegrowanym Szpitalu Klinicznym).

Lokalizacja lądowiska została skonsultowana z koordynatorem projektów lądowisk Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wg uzyskanych informacji, słyszalny na ziemi hałas nowoczesnego śmigłowca wynosi średnio 84 dB. Lądując w promieniu 5 metrów hałas wzrasta 92 dB. To mniej niż hałas motocykla (ok. 100 dB) i intensywny ruch uliczny (ok. 90 dB). Zniżający się nad Grunwaldem samolot, który podchodzi do lądowania na Ławicę (a jest ich kilkanaście dziennie) generuje poziom hałasu na poziomie ok. 110 dB. Z całą mocą musimy pokreślić, że helikopter nie będzie uciążliwy dla mieszkańców. Unikając emocji, musimy skupiać się na faktach: hałas ze śmigłowca Eurocopter, które są na wyposażeniu Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, nie zakłóci spokoju mieszkańców. Potwierdza to prof. dr hab. Leszek Kubisz z Zakładu Biofizyki, m.in. ekspert od wpływu czynników fizycznych na organizm człowieka. My natomiast wiemy, że helikopter uratuje niejedno życie ludzkie. Może także mieszkańca Grunwaldu, jeżeli zajdzie taka konieczność.

Na jednym z profili społecznościowych pojawia się wpis, że projekt zakłada anihilację gigantycznego kompleksu zieleni w śródmieściu Poznania będącego obszarem chronionym przez konserwatora zabytków

Nie jest to prawda. Dziś teren za szpitalem to de facto zaniedbany park ze zdewastowanymi barakami. Faktem jest, że jest tam starodrzewie, ale nie możemy uznać że są to „płuca Grunwaldu”. Wszystkie wysokie drzewa, które znajdą się w pasie 30-metrów od granicy działek do zabudowy zostaną pozostawione. Dodatkowo pomiędzy budynkami szpitalnymi zaprojektowana będzie zieleń. Szpital Kliniczny im. Heliodora Święcickiego posiada zgodę Wydziału Ochrony Środowiska oraz Miejskiego Konserwatora Zabytków na uporządkowanie terenu. Działamy zgodnie z prawem, ale i poszanowaniem środowiska. Powstanie duży zielony skwer z dosadzonymi drzewami i krzewami.

Zawsze musimy ważyć racje – czy pozostawić zaniedbany teren z zielenią i barakami, czy zapewnić mieszkańcom Poznania dostęp do opieki zdrowotnej. Dla nas wybór jest jednoznaczny. Z pewnością znajdą się oponenci inwestycji nawołujący do jej utrudniania, ale każdy z nas kiedyś będzie potrzebował opieki zdrowotnej. I będzie chciał, by szpital nie tylko był blisko jego domu, ale świadczył kompleksową opiekę w jednym miejscu. W życiu liczą się priorytety. Z pewnością ważne są drzewa, ale w skali priorytetów życie i zdrowie ludzkie jest ważniejsze. Twierdzenie że częściowa wycinka drzew – przypomnijmy – z obowiązkiem nasadzenia drzew w innym miejscu – wpływa bezpośrednio na zdrowie świadczy o całkowitej nieznajomości problematyki. Na jednym z portali społecznościowych pojawił się wpis, że z powodu wycinki drzew – zapłacimy zdrowiem, a może i życiem. Przypomnijmy – w wyniku zanieczyszczeń powietrza umiera w Polsce 45 tys. ludzi rocznie! Nie ma żadnego związku przyczynowo-skutkowego potwierdzonego badaniami naukowymi, wykazującego że z powodu wycięcia kilkudziesięciu drzew i nasadzenia ich w innym miejscu, następuje pogorszenie stanu zdrowia albo zgon okolicznych mieszkańców. Główną odpowiedzialność za rozwój chorób układu oddechowego ponosi pył PM10. Produkujemy go spalając paliwa, niestety nie dbając także o to, czym opalamy domy.

A jednak istnieje obawa o parkujące samochody na okolicznych uliczkach?

Wymogi prawne obligują nas do zapewnienia miejsc parkingowych, odpowiednio do liczby łóżek. Regulują to przepisy miejskie. Powstanie zatem parking dla pacjentów.  Nie będzie to jednak parking wznoszący się na kilka pięter w górę. To, co pierwotnie było zobrazowane na grafikach, wskazywało jedynie na lokalizację parkingu. Docelowo powstanie parking z dwoma poziomami podziemnymi i jednym naziemnym. Dodatkowo pozostaną obecne miejsca parkingowe na terenie starego szpitala gdzie będzie mógł parkować personel. Nie jest to pomysł rodem z urbanistyki lat 60-tych jak mówi jeden z oponentów pomysłu nowego szpitala. Wystarczy spojrzeć na Poznań – parkingi powstają w centrum miasta – plac Wolności ma 3-poziomowy parking podziemny, podobny parking powstał Za Bramką. Przyszły Centralny Szpital Kliniczny nie wpłynie negatywnie na zatłoczenie uliczek przylegających do szpitala. Poza tym część pacjentów, rodzin i pracowników będzie korzystać z dobrze rozwiniętej komunikacji miejskiej. Socjotechniką jest straszenie mieszkańców o nowych 3 tysiącach samochodów w dzielnicy. To dane niepoparte żadnymi faktami i wyliczeniami. Liczba łóżek i pracowników nie zwiększy się o 3 tysiące, trudno zatem wyrokować, że będzie o 3 tysiące samochodów więcej. Dziś w obiekcie przy ul. Przybyszewskiego i Grunwaldzkiej mamy łącznie 670 łóżek. Nowy obiekt wybudowany w etapach I-II będzie miał ich 900. To zwiększenie liczby łóżek zaledwie o 34% w tej lokalizacji! Zakładając że zrealizowany zostanie docelowo III etap inwestycji, liczba łóżek będzie wynosić maksymalnie 1050.

Dlaczego trzeba zamknąć obiekt przy ul. Grunwaldzkiej?

Budynek nie był projektowany dla działalności medycznej. To dawny hotel Polonia wybudowany dla potrzeb Powszechnej Wystawy Krajowej. Mimo że został zaadaptowany wiele lat temu na szpital, to dziś trudno go przystosować do wymagań prawnych i jakościowych. Dla przykładu – część drzwi w salach chorych jest zbyt wąska by przewieźć pacjenta na łóżku. Pielęgniarki muszą przekładać pacjentów między łóżkiem w pokoju a łóżkiem transportowym na korytarzu! Blok operacyjny chirurgii jest zbyt mały by zachować drogę czystą i brudną, zgodnie z wymogami (dlatego został zamknięty). To obiekt którego nie da się dostosować, mimo wielu dotychczasowych wysiłków. Wie o tym m.in. Sanepid wskazujący na pilną konieczność zmian.

Co z budynkiem przy ul. Długiej?

To obiekt którego właścicielem nie jest Uniwersytet Medyczny w Poznaniu. Podobnie jak budynek przy ul. Grunwaldzkiej ma swoje ograniczenia. W piwnicach zlokalizowane są poradnie szpitalne, laboratorium mikrobiologiczne, pracownia rezonansu oraz sterylizatornia. To złamanie dzisiejszych standardów. Z racji na ograniczenia kubaturowe nie można przenieść tych jednostek na wyższe piętra. Co roku piwnice szpitala są zalewane przy ulewnych opadach, nie tylko deszczówką, ale też ściekami kanalizacyjnymi. Wyłącza to część szpitala z działalności, do czasu posprzątania i dezynfekcji. Na części oddziałów są wieloosobowe sale chorych – dostosowanie do wymogów prawnych sprawi, że liczba łóżek w tym obiekcie się zmniejszy. A to jeszcze bardziej ograniczy dostęp i wydłuży czas oczekiwania na hospitalizację. Po ukończeniu etapu I, oddziały z ul. Długiej zostaną przeniesione, a budynek zwrócony właścicielom.

Na jakiej podstawie prawnej przekazano nieruchomość Uniwersytetowi?

Reguluje to Uchwała Rady Miasta z 2014 r. W uchwale tej wyraźnie wskazano konieczność wybudowania i prowadzenia na przekazanym terenie w pierwszej kolejności szpitalnego oddziału ratunkowego. Taką deklarację przyjęła Rada Miasta. Chcemy dotrzymać słowa. We wniosku o pozyskanie terenu jako priorytet wskazano właśnie konieczność utworzenia SOR-u. Oczywiście, że nie wpisano wprost utworzenia zintegrowanego szpitala, ale wyraźnie zawarto zapisy o pozyskaniu terenu na realizację celów związanych z udzielaniem świadczeń zdrowotnych i dydaktyką.

W postach części lokalnych działaczy powraca jak bumerang sprawa gruntu wydzierżawionego pod stację paliw. Tak, takie decyzje podjęto kilkanaście lat temu. Dziś nie możemy wypowiedzieć umowy, gdyż zawiera określone klauzule. Nie można jednak twierdzić,  w oparciu o to zdarzenie,  że mieszkańcy Poznania już solidnie wspierają uczelnię, jak wskazuje jeden z aktywistów miejskichUniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego nie jest przedsięwzięciem prywatnym. To publiczna instytucja nie nastawiona na zysk. Każde wypracowane środki (których i tak brakuje na podstawową działalność) przeznaczamy na inwestycje służące dobru mieszkańców Poznania i studentów. Na budowę SOR-u zaciągnęliśmy kredyt. Możemy go spłacać jedynie z własnej działalności (m.in. dzierżaw), bo dotacje i subwencje są przeznaczone na naukę i dydaktykę.

Czy na świecie są szpitale w centrach miast?

Tak, jest wiele takich przykładów. Wyprowadzanie szpitali na obrzeża i budowanie gigantycznych, wielopiętrowych obiektów dominowało na przełomie lat 80 i 90. Obecnie przeważa model budowy szpitali o charakterze pawilonowym, w miejscach z łatwym dostępem komunikacją miejską. Szpitale sąsiadują z zabudową mieszkaniową, bo stały się zdecydowanie mniej uciążliwe dla mieszkańców. Część miast buduje szpitale w centrach, część na obrzeżach. Ale zawsze taki szpital sąsiaduje z jakąś zabudową mieszkaniową.

Zaczynając prace nad tym szpitalem zwiedziliśmy kilka przykładów europejskich szpitali wpisanych w tkankę miasta. To działa. W najbliższym czasie opublikujemy opracowanie pokazujące europejskie przykłady. Dobrym wzorem jest kompleks szpitalny w Trondheim w Norwegii. Tu zastosowano model niskiej 4-5 piętrowej, pawilonowej zabudowy, znakomitą komunikację z pozostałymi dzielnicami miasta (przez teren kampusu przejeżdża autobus miejski). Obiekty szpitalne bezpośrednio sąsiadują z budynkami mieszkalnymi o charakterze willi miejskich. Wspólna koegzystencja jest możliwa. Jak mówi jedno z przysłów norweskich For mye klokskap er dårskap – zbyt dużo roztropności jest szaleństwem. Chcemy dla dobra mieszkańców sąsiadujących  z inwestycją zapewnić m.in.:

  • 30-metrowy, buforowy pas zieleni oddzielający szpital od mieszkańców,
  • zróżnicowane wysokością budynki – od 12 do 20 m,
  • wysoki, stary drzewostan w pasie buforowym powodujący praktycznie niewidoczny szpital,
  • wjazd od strony ul. Grunwaldzkiej z wyłączeniem ul. Marcelińskiej,
  • systemy infrastruktury technicznej (np. klimatyzacje, wentylacje) wewnątrz budynku na tzw. piętrach technicznych oraz od strony startego obiektu szpitala.

Wierzymy, że porozumienie jest możliwe, na co wskazują życzliwe rozmowy i zrozumienie bezpośrednich Sąsiadów oraz Stowarzyszenia Ostroroga. Tak by zachować właściwą roztropność i jednocześnie zapewnić mieszkańcom Poznania godne warunki diagnostyki i leczenia.